czwartek, 17 września 2015

Siła skojarzeń

Rodzinne spotkanie. Nic szczególnie formalnego - ot zwykły niedzielny obiad. Po solidnej porcji cannelloni, placku ze śliwkami i kawie siadam na kanapie i wyciągam druty. Rodzina przyzwyczajona więc szczególnej sensacji nie wywołuję.
 - Co to będzie? - pyta tata.
 - Szal - odpowiadam.
 - Co za kolory - zachwyca się mama.
 - Ano właśnie. Takie ogniste - wzdycham, bo nie do końca wiem, co kierowało mną przy wyborze tej włóczki.
 - Eee, mogą być - stwierdza narzeczony, będący ostatnio decydującą instancją w sprawach mojego ubioru.
Tata przez chwilę przygląda się badawczo szalowi Estuary vel Ognista Rzeka.
 - Przypomina mi to farsz do cannelloni...


poniedziałek, 7 września 2015

Porządkując

Z racji tego, że będą u mnie wymieniać kaloryfery, zostałam niejako zmuszona do przejrzenia zawartości regału z rzeczami do uprawiania rękodzieła.

Wnioski, jakie wyciągnęłam porządkując puszki z nićmi do szycia są następujące:

Mogę spokojnie otwierać zakład krawiecki, co więcej tenże zakład miałby sporą szansę przetrwać rok na moim zapasie nici.

Tak to jest, gdy do własnych zbiorów doda się zbiory odziedziczone. Przynajmniej teraz są posegregowane kolorami.

A ja w przerwie pomiędzy wprowadzaniem poprawek do pracy a nauką do egzaminu dłubię Estuary. Pogoda zaczyna być taka, że myśl o owinięciu się gotowym jest coraz bardziej kusząca.

Ale dobrze, że pada.